Kolejnego dnia ruszamy znów w wysokie góry, pod główny grzbiet Alp Rodniańskich. Jesteśmy gotowi na całodniową wędrówkę, zapasy jedzenia, odpowiednie ubrania, buty trekingowe i oczywiście przyczepka rowerowa, która daję sobie radę w trudnym terenie.
Kolejny dzień ruchu na świeżym górskim powietrzu, przez co apatyty dopisują. Maluchy dopominają się jedzenia, a wszystko co wyciągniemy bułki, sery, kabanosy znika jak nigdy...
Maszerują mali turyści...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz